„Język sypialni ma swoje tajemnice, zdrobnienia, przezwiska, nazwy i
kombinacje, które nie śniły się językoznawcom, i ten język miłosny wymaga
osobnego słownika. Zresztą wulgaryzmy w trakcie seksu nie są ani zakazane, ani
niemile widziane. Ba, mają sojuszników po obu stronach. Problem polega jedynie
na tym, by właściwie rozpoznać oczekiwania, co nie oznacza w żadnym razie, że
amatorka romantycznej poezji nie może mieć ochoty na wysłuchanie dosadniejszej
prozy”.
i zostaje w sypialni…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz