wtorek, 20 maja 2014

Stroiciel

kiedy wchodził w taki nastrój chciał być sam. nie chciał, nie mógł dzielić się nim z nikim. czuł, że zbliża się, że nadchodzi, że narasta w nim, że może wybuchnąć, słowem zrobić komuś krzywdę. stawał się drażliwy, niemiły, wredny, arogancki.
uciekał. uciekał myślami. ciałem w samotność. w obrazy. dźwięki. w obecność i nie obecność. gasił gniew słowami, które czytał, zapijał niemocą.
stroił się. naciągał nerwy jak struny. obniżał i podwyższał napięcie. nauczył się cierpliwości, dokładności. nauczył się siebie. 
ulegał tym stanom, coraz rzadziej, były coraz mniej gwałtowne. coraz krótsze. już się do nich przyzwyczaił.
z nikim, nikomu, bez potrzeby, ani słowem.
były jak tarcza oddzielająca go od wszystkich.     
wiedział, że i ten minie,
że przejdzie,
że będzie dobrze.
musi.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz